
Halloween to zwyczaj, który stosunkowo niedawno, bo dopiero pod koniec XX wieku, upowszechnił się w naszym kraju, ale cieszy się sporym powodzeniem. Temat jest o tyle ważny, że w „święcie” tym biorą udział dzieci – z reguły nieświadome, czym ono jest.
Ponieważ Halloween praktykowany jest w przeddzień święta zmarłych, zrozumiałe jest, że ma odniesienie właśnie do świata zmarłych, ale czy tylko? Maski i stroje wykorzystywane w tej maskaradzie wyraźnie pokazują, że zabawa ta odnosi się do najniższych poziomów astralnych, a więc wszystkich ciemnych mocy w nim panujących. Jakkolwiek podświetlona dynia nie wydaje się być niebezpieczna, tak zabawa z duchami, demonami, diabłami, wampirami i trupimi czaszkami wydaje się już być mniej pewna, chociaż dla niektórych zapewne ekscytująca i niecodzienna. Upodabnianie się do mieszkańców niskich poziomów świata astralnego niekoniecznie więc musi być dobrą i bezpieczną zabawą, zwłaszcza jeśli dochodzi do tego element lęku. A o lęk niełatwo wieczorną porą, gdy wszędzie wokoło pełno strasznych masek i dziwnych postaci w przebraniu. Demony chętnie odwiedzają takie środowiska i takie osoby, które przejawiają wibracje strachu. Natomiast tam, gdzie Halloween traktowane jest jako zabawa – rzeczywiście jest bezpieczniej, chociaż też nie zawsze.
Warto bowiem pamiętać, że święto to wywodzi się od celtyckich druidów, którzy na ołtarzach poświęcali swojemu bogowi resztki plonów, zwierzęta i ludzi! Czy może być dobrym i radosnym święto, podczas którego składano ofiary ze zwierząt i ludzi? Teraz się tego nie praktykuje, ale tradycja jest tradycją i powinno się o niej pamiętać. Wokół ognisk odbywały się tańce śmierci, a więc Halloween jest rytuałem śmierci, ofiar i zabijania. Wszyscy rodzice powinni zastanowić się, czy rzeczywiście takiej zabawy pragną dla swoich dzieci, bowiem biorąc udział w Halloween, biorą udział w całej spuściźnie tego święta. I tu nie chodzi o to, czy jest to święto chrześcijańskie, czy antychrześcijańskie. Raczej chodzi o to, by zdawać sobie sprawę z powiązania tego zwyczaju z kultywowaniem demonizmu i satanistycznych rytuałów.
Sama maskarada wydaje się być zabawna i dzieci rzeczywiście często czerpią z niej radość, zwłaszcza, że podczas obchodzenia cudzych mieszkań i odwiedzania cudzych domów dostają słodycze. Warto jednak pamiętać, że geneza tego obyczaju jest mroczna i mało zabawna. Poza tym beztroskie utożsamianie się dzieci z trupami, demonami, ciemnymi duchami i diabłami jest w zasadzie utożsamianiem się z niskimi energiami astrala. Powiązanym z tym obyczajem jest wywoływanie duchów, co jest jeszcze bardziej niebezpieczne, bo na takie „spotkania” przychodzą zazwyczaj najniższe byty z najniższego poziomu świata astralnego, często udając naszych zmarłych krewnych. Jakkolwiek demony nie są zbyt inteligentne, ale posiadają spryt, dzięki któremu potrafią wykorzystać okazje, które ludzie – często młodzi i nieświadomi – im stwarzają, zapraszając do siebie byty, o których właściwie nic nie wiedzą. Nikomu nie można tego zabronić, ale każdy powinien się zastanowić, czy z powodu zwykłej mody lub dla zabawy chce z tak niskimi i niebezpiecznymi energiami mieć do czynienia.
/NT/