Thunderbirds

Thunderbirds kojarzy się ludziom w moim wieku, wychowanym na Teleranku, Wuzzlach i Bolku & Lolku, z szybkimi samochodami i z niczym więcej. Młodsi osobnicy, którzy wyrośli w obecności telewizji satelitarnej oraz kilkunastu polskich kanałów, Thunderbirds nasuwa zupełnie inne skojarzenia. Trafne skojarzenia
W rzeczywistości Thunderbirds jest to brytyjski serial telewizyjny powstały w 1965 roku, kiedy to na świecie trwała zimna wojna, a na naszą stronę żelaznej kurtyny docierał tylko Elvis Presley. 32-odcinkowy film cieszył się w WB i USA olbrzymim powodzeniem; opowieść o rodzinie Tracy, która działa w tajnej organizacji Pomoc Międzynarodowa, przyciągała przed ekrany setki tysięcy widzów. Rodzinka w każdym odcinku serialu niosła komuś pomoc, działała na rzecz humanitaryzmu w wysoko stechnicyzowanym świecie roku 2065-go. Korzystając ze wsparcia Lady Penelope z Londynu i nastoletniego geniusza Móżdżka Tracy zwalczali całą paczkę złych ludzi z nieśmiertelnym chyba The Hood na czele. Dziś film nas raczej śmieszy, przypomina C-klasowe, amatorskie seriale, ale dla ludzi, którzy na nim się wychowali, jest równie święty co Biblia czy „Schudnij z Liz Taylor”. Autorzy filmu zarzekają się, że do dziś obejrzało go grubo ponad 100 milionów ludzi na całym świecie – sądząc po doskonałej sprzedaży wszelkiej maści pamiątek (koszulek, czapeczek, zegarków, kubków, plakatów, modeli) jest to twierdzenie prawdziwe.
Prawa do nazwy Thunderbirds sprzedano blisko 30 firmom, które produkują łącznie ponad 100 różnych gadżetów. Jednym z ostatnich klientów była komputerowa kompania SCI Entertainment Group, która przymierza się do zrealizowania gry bazującej na słynnym serialu. Jesienią 2001 roku pojawią się jej wersje na PSX2 i PC, zaś wcześniej, jesienią 2000 roku, BBC2 wyemituje zremasterowaną wersję serialu.
O czym będzie gra? Tego jeszcze nie wiadomo. Zdaniem Jane Cavanagh, dyrektora wykonawczego projektu, będzie ona w dość sztywny sposób trzymać się serialowych przygód i przedstawionego tam świata. Sztywny nie znaczy jednak nudny. Akcji bowiem nie zabraknie. Autorzy zaplanowali już nieco ponad 30 misji rozgrywających się w 9 różnych środowiskach graficznych, takich jak Pustynia, Kosmos, Dżungla czy Arktyka. W każdym z regionów otrzymasz do wyboru pięć jakże charakterystycznych dla Thunderbirds maszyn (widać je na renderach znajdujących się obok) wyselekcjonowanych spośród 20 dostępnych w grze. Zadania będą mieć zróżnicowany poziom trudności, począwszy od prostych na arcytrudnych zakończywszy. Grając człowiek będzie się uczył, będzie stawał się coraz sprawniejszy i łatwiej mu będzie pokonać kolejne etapy – dodaje Frau Cavanagh.
Autorzy nie ukrywają, że stawiają na rynek zachodniej Europy, USA i Japonii; gdyż tam właśnie Thunderbirds mają najwięcej miłośników. Takie rozłożenie geograficzne powoduje, iż prace skupią się na wersji na konsolę Playstation 2, zaś PC będzie tylko na przyczepkę (taki cukierek dla miłośników starzejącego się sprzętu do gier). Grafika będzie trójwymiarowa, wykorzysta akceleratory, zaś dźwięk zapowiadany jest jako „serialowy”.

Pytania są dwa:
Co wyjdzie z tej gry z biegiem czasu?
Czy zdoła się ona przebić w Polsce, gdzie Thunderbirds nie jest popularne, a dominacja strzelanin fpp i brutalnych samochodówek (Driver, GTA 2) jest olbrzymia?